Nastał wieczór w Konoha, jednak w mieście wciąż było pełno ludzi. Mieszkańcy nie boją się przebywać poza domem. Rzadko dochodzi tu do napadów, czy innych nieprzyjemnych incydentów. Takie spokojne miasto. Mało kto wie, co dzieje się tuż pod ich stopami.
Tak, mowa jest o podziemiach Konohy, do których dostęp mają tylko nieliczni, dokładnie wybierani. Jeśli jesteś zaproszony - musisz przyjść. Im się nie odmawia.
Zresztą.. Ty chcesz tu być. Oni to wiedzą. Inaczej byś nie został zaproszony.
Ciekaw jesteś jak wyglądają podziemia? Jak się tam dostać? Jak duże są?
Mogę Ci odpowiedzieć na kilka pytań. Zdobyłeś moje zaufanie. Jednak najpierw musisz mi obiecać, że się nie wygadasz. Zgoda?
Obiecaj.
Mogę Ci odpowiedzieć na kilka pytań. Zdobyłeś moje zaufanie. Jednak najpierw musisz mi obiecać, że się nie wygadasz. Zgoda?
Obiecaj.
Dobrze. Więc pytasz mnie, czy są duże. Zależy jaka jest twoja skala. Moim zdaniem są małe. Ale to moja opinia, dla Ciebie byłyby ogromne! Nie widziałeś podziemi w Tokio. To dopiero miejsce. Tak, ja już wiele podziemi widziałem. Ale w sumie, jakby porównać je do Konohy.. Tak, myślę, że można powiedzieć, że są duże.
Jak to możliwe, że podziemi nie znaleziono? Pytaj JEGO, on je stworzył. Ale on nie jest głupi. Jak nie chce, by ktoś się dowiedział, to nikt się nie dowie. On ma wszystkich ludzi w garści.
Chcesz wiedzieć jak wyglądają, jak tam jest? Opowiem Ci.
Jest sześć wejść do podziemi. Każdy zaproszony zna tylko jedno z nich.
Nie wiem jak wyglądają inne wejścia. Opiszę Ci te, które znam ja. Znajduje się ono na południu. Więcej nie powiem, bo nie chcę byś tam szedł, zrozumiano?!
Znajduje się tam ciemnym korytarz,ale nie bój się, nic Ci nie grozi. Trzeba iść prosto. Pierwszy korytarz pokonuje się w ciągu około 5 minut, idąc spokojnym tempem. Wtedy trzeba skręcić w prawo. Uderza wtedy oślepiające światło w duecie z odorem alkoholu.
Ale to Ci nie przeszkadza. Skoro jesteś zaproszony, to miejsce to dla będzie Twój azyl.
Nie wiem jak wyglądają inne wejścia. Opiszę Ci te, które znam ja. Znajduje się ono na południu. Więcej nie powiem, bo nie chcę byś tam szedł, zrozumiano?!
Znajduje się tam ciemnym korytarz,ale nie bój się, nic Ci nie grozi. Trzeba iść prosto. Pierwszy korytarz pokonuje się w ciągu około 5 minut, idąc spokojnym tempem. Wtedy trzeba skręcić w prawo. Uderza wtedy oślepiające światło w duecie z odorem alkoholu.
Ale to Ci nie przeszkadza. Skoro jesteś zaproszony, to miejsce to dla będzie Twój azyl.
Idziesz prosto w stronę zapachu. Słyszysz wyraźne krzyki. Twoje uszy muszą się przyzwyczaić do tego harmideru. Zaczepia Cię nieznany koleś pyta o zakłady. Nie wiesz co niby masz obstawiać, więc próbujesz się ewakuować. Koleś patrzy na Ciebie krzywo, ale zostawia cię w spokoju. Wyczuł następne ofiary.
Teraz masz czas by się rozejrzeć. W rogu duży bar, za nim cycata laseczka nalewa już i tak upitym gościom coraz to mocniejszych trunków.
Środek pomieszczenia otacza wysoka po sam sufit klatka. To ją otacza większość ludzi. Oni tworzą ten cały hałas.
Środek pomieszczenia otacza wysoka po sam sufit klatka. To ją otacza większość ludzi. Oni tworzą ten cały hałas.
Zafascynowany podchodzisz jak najbliżej klatki. Nie zwracasz uwagi na zaczepki chętnych do bitki kolesi.
Jesteś już pod klatką. W środku ostra jatka.
Zauważasz dwóch gości. Mają na sobie jedynie spodenki. Nie mają broni, nie mają nawet butów. Od razu zaznaczę, że nie wszędzie panują takie zasady, to zależy od szefa zgromadzenia.
Obserwujesz ruchy walczących. Od razu zauważasz, że chłopak o kruczoczarnych włosach ma przewagę. Wymierza cios. Prawy sierpowy. Jego przeciwnik, siwowłosy, ale młody przeciwnik blokuje cios. Następuje kontratak.
Zważając na duże zmęczenie obydwu przeciwników domyślasz się, że walka musi trwać już dłuższy czas. W końcu chłopak z czarnymi włosami wygrywa przez nokaut.
Zauważasz dwóch gości. Mają na sobie jedynie spodenki. Nie mają broni, nie mają nawet butów. Od razu zaznaczę, że nie wszędzie panują takie zasady, to zależy od szefa zgromadzenia.
Obserwujesz ruchy walczących. Od razu zauważasz, że chłopak o kruczoczarnych włosach ma przewagę. Wymierza cios. Prawy sierpowy. Jego przeciwnik, siwowłosy, ale młody przeciwnik blokuje cios. Następuje kontratak.
Zważając na duże zmęczenie obydwu przeciwników domyślasz się, że walka musi trwać już dłuższy czas. W końcu chłopak z czarnymi włosami wygrywa przez nokaut.
Jeszcze większy hałas, nawet nie jesteś w stanie rozpoznać, co krzyczą ludzie wokół Ciebie. Tworzą ten gwar chyba tylko po to, żeby był. Zachowują się jak zwierzęta. Ty już zdążyłeś to polubić. Tu nie musisz się zachowywać przyzwoicie. Tutaj wydaje Ci się, że możesz robić co chcesz.
Chcesz dołączyć.
To twój azyl. Po to tu jesteś.
To twój azyl. Po to tu jesteś.
Oni wiedzą kogo wybierać.
--------------------------------------
I po prologu. Jak na razie nie pogmatwałam. Mam nadzieję, że uda mi się nie zamotać do samego końca! Siadam pisać rozdział.
Enjoy!
Enjoy!
Zapowiada się naprawdę świetnie, będę czekać na 1.rozdział z niecierpliwością! :3
OdpowiedzUsuńKończą się mi dzisiaj ferie a już spora część rozdziału I jest gotowa, więc jeśli nie zaskoczy mnie żaden sprawdzian to opublikuję go jeszcze przed końcem tego tygodnia! :)
Usuń